mBank

Mój syn powiedział kiedyś, że gdyby już nic więcej mi się nie udało zrobić, to i tak miałbym co opowiadać wnukom przy kominku. Jego opinię z pewnością w największym stopniu ukształtował mBank, który stał się moim znakiem rozpoznawczym.

Projekt mBank to dotychczas największa zawodowa przygoda mojego życia. Wszystko w tym przedsięwzięciu było niezwykłe, pomysł, czas jego realizacji i droga, którą przez osiem lat przebyłem z grupą wielu ludzi zafascynowanych tym projektem. Przychodząc z PKO Bank Polski do BRE Banku miałem zbudować nowoczesny bank dla rosnącej klasy średniej w Polsce, bank detaliczny dla wymagających klientów indywidualnych i przedsiębiorców. Diagnoza strategiczna polskiego rynku finansowego wykonana na początku 2000 r., moje świeże doświadczenia z Silicon Valley, fascynacja Internetem i Nową Gospodarką, a także rozmowy ze współpracownikami i obserwacja otoczenia zaowocowały iluminacją, że oto pojawiła się szansa na zrealizowanie przedsięwzięcia, które zmieni polski system bankowy. Z takim nastawieniem przystąpiłem do projektu mBank.

Zatrzymałem budowę MultiBanku rzucając wszystkie zasoby do pracy nad uruchomieniem pierwszego wirtualnego (internetowego) banku w Polsce. To był wyścig z czasem i konkurencją, która, jak wiedzieliśmy pracowała nad podobnymi rozwiązaniami. Mój entuzjazm, w większym stopniu niż przekonanie oparte na racjonalnych przesłankach, udzielił się moim współpracownikom. „Work hard, have fun, make history” było naszym zawołaniem a song „I believe, I can fly” często rozbrzmiewał na naszych imprezach. Po raz pierwszy w życiu miałem wrażenie, że jedynym ograniczeniem jest wyobraźnia i odwaga wyjścia poza utarte schematy.

Na początku był chaos, znaliśmy tylko kierunek, więc szczegóły modelu operacyjnego powstawały w trakcie prac wdrożeniowych. Z naszych prac wyłaniał się swego rodzaju anty-bank, konstruowany jako zaprzeczenie podstawowych praw rządzących tym biznesem. Brak oddziałów i obsługi bezpośredniej, niskie ceny wynikające z oszczędności kosztowych, przejrzystość komunikacji, partnerskie relacje z klientami, bank jako adwokat klienta – to wszystko było sprzeczne z tradycyjnym modelem bankowości detalicznej. Ale to właśnie było najbardziej fascynujące, intuicyjnie czułem, że tego obecnie oczekują ludzie od instytucji finansowej. Byłem przekonany, że czas, kiedy klient był petentem, głupim i naiwnym, łatwym do zmanipulowania dostarczycielem zysków, należy do przeszłości.

Mieliśmy świadomość, że budujemy bank nowej generacji dla nowej generacji klientów. Mogłem się mylić co do szybkości zmian, ale kierunek był oczywisty. Mogłem przegrać, ale wygraliśmy wszyscy.

Gdy w marcu 2008 r. odchodziłem z BRE Banku, schodziłem z pokładu mBanku jako ich Kapitan. mBank powstał w 2000 r. w kraju o małej penetracji Internetu, gdzie zaledwie 50 000 osób korzystało z bankowości Internetowej. Siedem lat później mBank miał w Polsce blisko 1,8 mln klientów. Wejście na rynek Czech i Słowacji w listopadzie 2007 r. było sensacją. Po roku działalności mBanki zdobył zaufanie blisko czterystu tysięcy Czechów i Słowaków.

Zbudowaliśmy w Łodzi trzeci największy bank internetowy w Europie i piąty na świecie pod względem liczby klientów. Nigdy nie myślałem, nawet nie marzyłem, że uda nam się w Polsce stworzyć instytucję finansową należącą do grona światowych liderów. A jednak.

Świadectwem przebytej drogi są wybrane prezentacje i dokumenty udostępnione w Internecie zgodnie z filozofią mBanku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *