Bieganie jest zdrowe. Dla ciała i ducha. Bieganie staje się modne, jest trendy. To widać i słychać. Nie dziwi już widok młodych i starszych biegających ulicami, chodnikami i alejkami parków. Coraz więcej Polaków uczestniczy w różnego rodzaju zawodach – biegach terenowych, ulicznych, na średnich i długich dystansach z maratonami włącznie. W młodości trenując piłkę ręczną doskonaliłem wrodzoną szybkość i wyrabiałem konieczną wytrzymałość. W zawodach lekkoatletycznych reprezentowałem barwy SGPiS na 100, 200 i 400 m. Oglądając transmisje telewizyjne z kolejnych zawodów rangi mistrzowskiej i Olimpiad podziwiałem maratończyków widząc w nich prawdziwych herosów współczesnego sportu. Dwadzieścia lat później biegi maratońskie stały się popularne a dziś uczestniczy w nich wiele tysięcy ludzi. Maraton stał się dostępny dla każdego, kto ma dyscyplinę i wytrwałość w treningu i odwagę by podjąć wyzwanie, bo w dalszym ciągu jest to największy wysiłek. W sezonie letnim w czasie jednego weekendu odbywa się kilka maratonów w najbardziej atrakcyjnych turystycznie miejscach. Wiosną i jesienią najsłynniejsze maratony w Londynie, Bostonie, Chicago, Berlinie i Nowym Jorku przyciągają na start każdorazowo kilkadziesiąt tysięcy ludzi.
Przez wiele lat pracowałem kilkanaście godzin dziennie. Niektórzy powiedzą, że to pracoholizm. Aby podołać takim obciążeniom fizycznym i psychicznym należy organizm poddać określonym rygorom. Maraton to głównie trening 5 razy w tygodniu, znacznie ważniejszy niż sam bieg 3 razy w roku. Po przebiegnięciu 10-15 km człowiek wraca do życia jak nowo narodzony, nawet po ciężkim dniu pracy chce się chcieć. Bieganie ma dla mnie wymiar racjonalny i emocjonalny, a najważniejsze przesłanki dla uprawiania tego sportu to:
- Trening, czyli ciągłe doskonalenie. Wszystko zaczyna się w okresie przygotowań, nie można odpuścić żadnego treningu, bo potem może zabraknąć właśnie tej odrobiny energii. W sporcie trening to podstawa sukcesu, czasem jest nudny, często prozaiczne przeszkody stają na drodze, ale nic nie tłumaczy braku konsekwencji w przygotowaniach.
- Doświadczenie. Każdy maraton uczy czegoś nowego. Dobra i zła pogoda, łatwe i trudne trasy, tłumy publiczności i samotność, dobre samopoczucie i gorsze nastawienie psychiczne. Po przebiegnięciu kilkunastu maratonów w zasadzie nic człowieka już nie powinno zaskoczyć – a jednak zaskakuje. Wtedy można się odwołać do podobnych, choć nigdy takich samych przeżyć.
- Pokora. Już tyle razy przebiegałem linię mety, dlaczego tym razem miałoby być inaczej? W momencie tryumfu potrzebna jest refleksja, a w chwilach załamania nadzieja, że będzie lepiej. Ta myśl chroni przed arogancją i samozadowoleniem i pozwala podnieść się w biegu i chwilach zwątpienia w biznesie.
- Koncentracja. Stając na starcie nigdy nie ma pewności, że dotrzesz do mety. Dystans maratonu jest morderczym wysiłkiem fizycznym i psychicznym. Trudne chwile zawsze przychodzą, nigdy nie wiesz kiedy, najważniejsze by dać przezwyciężyć ból i zwątpienie. Nie daj się ponieść adrenalinie na starcie, bo później będziesz gorzko żałował tych chwil uniesienia, kiedy kwas mlekowy zatruje ci mięśnie w drugiej połowie dystansu. Pamiętaj, że najtrudniej jest wtedy, gdy wydaje ci się, że meta już blisko. Koncentracja na celu przez cały czas pozwala zwracać uwagę na to co najważniejsze, świadomie unikać niebezpieczeństw i umiejętnie reagować na niespodzianki.
- Ludzie, czyli nie jesteś sam. Na starcie maratonu stają zawodowcy i amatorzy, kobiety i mężczyźni, starzy i młodzi. Każdy biega dla siebie, ale jest częścią wielkiego zbiorowego wydarzenia. W maratonie w Nowym Jorku uczestniczy 38 tysięcy biegaczy i dopingują ich ponad 3 miliony widzów. Rozmowy i wymiana doświadczeń z innymi biegaczami są nieocenionym źródłem wiedzy, można się uczyć na błędach innych jak również czerpać z ich sukcesów. Ale nic tak nie pomaga maratończykowi jak uśmiech i okrzyki wsparcia ze strony publiczności i bliskich – „Dasz radę, meta już blisko!” „Run Sławek, run!” „Lauf! Du schaffst es!„ z Łodzi, Nowego Jorku, Berlina, ciągle jeszcze mi brzmi w uszach. Wracając do domu, do pracy stajesz się lepszy, bardziej otwarty i życzliwy dla innych.
- Dyscyplina – zwolnij, by przyspieszyć – dobry maratończyk biega drugą połowę dystansu szybciej. Czasem trzeb zwolnić, by przetrwać kryzys, chociaż należy się wystrzegać zatrzymywania się na odpoczynek , bo niezwykle trudno jest znów zacząć biec.
- Zaangażowanie, naucz się chcieć – jeśli nie będziesz bardzo pragnął dotrzeć do celu, nigdy nie osiągniesz mety. Zawsze znajdziesz usprawiedliwienie i wymówkę dlaczego się nie udało. Dopiero wtedy, gdy jesteś zdolny do poświęceń wykraczających daleko poza granice codziennego wysiłku (fizycznego i psychicznego) odniesiesz sukces, który będzie najwyższą nagrodą. Tak na trasie maratonu, jak i w wysokich górach w ostatecznym rozrachunku decyduje głowa, to w niej mieszka kategoryczny imperatyw celu.
Uczestniczyłem w wielu cudownych maratonach, w Nowym Jorku, Chicago, Berlinie, Atenach (na trasie z Maratonu), Frankfurcie i Warszawie. Chcąc zachęcić do biegania ludzi w rodzinnym mieście i stworzyć możliwość współzawodnictwa z innymi na trasie maratonu, postanowiłem zorganizować maraton w Łodzi. Udało mi się to zrobić z pomocą wielu życzliwych ludzi oraz instytucji i przez pięć lat uczestniczyłem corocznie w mBank Łódź Maraton. Bieganie w Łodzi było dla mnie świętem szczególnym, wielu biegaczy znałem osobiście. Mam nadzieję biegać do końca życia, jeśli zdrowie pozwoli, bo to jest w pewnym stopniu sposób na życie. Zdaję sobie sprawę, że nie zawsze to będzie maraton, ale podobnie jak w innych przypadkach także i tu DROGA jest ważniejsza niż cel.