Resztę zakupów zrobiliśmy w REI w Houston, moim zdaniem najlepszym sieciowym specjalistycznym sklepie outdoorowym w USA. Ostatecznie po północy 7 stycznia dotarliśmy do San Antonio gotowi do przekroczenia granicy. Nie było czasu na poszukiwania hotelu, więc GPS namierzył Holliday Express wg kryterium centrum, który w rzeczywistości okazał się Hotelem Mimosa w remoncie ( od marca będzie w sieci Four Points by Sheraton). Nie miałem siły na dalsze poszukiwania czegoś mniej pretensjonalnego, hotel był częściowo w remoncie, jak się później okazało realizowanym przez firmę należącym do Polaka od 20 lat przebywającego w USA , który miał podwyższyć jego kategorię. Po krótkiej rozmowie dostaliśmy special price offer i wyremontowany apartament za 90 dolarów wart w normalnych warunkach pewnie trzy razy tyle. Nazajutrz segregacja bagażu i pakowanie samochodu na długą podróż, co nie było bynajmniej łatwe, bo wybieramy się na wyprawę, która ma trwać trzy miesiące. Wieczorem uroczysta kolacja w The Fig Tree Restaurant, doskonały amerykański steak i niezłe kalifornijskie wino. Pod naciskiem uwag mieszkańców nie zaryzykowaliśmy powrotu na piechotę. Jutro rano przekraczając granicę z Meksykiem wjedziemy na właściwą Panamericanę rozpoczynając tym samym wyprawę Carretera Panamericana Expedicion 2009.