Monterrey – dzień 5


Zobacz dużą mapę

Carretera Panamericana zaczyna się od przejscia granicznego USA-Meksyk w Laredo/ Nuevo Laredo. Autostradą nr 35 z San Antonio to dwie godziny drogi. Przewodniki turystyczne i blogi internetowe ostrzegają przed uciążliwą procedurą odprawy granicznej i celnej jak również kolejkami na granicy. Pomny tego zareagowałem natychmiast na znak kierujący na nowe przejście graniczne Columbia Friendship Bridge omijające łukiem Laredo, do którego prowadzi droga nr 255 .

Decyzja okazała się trafna, odprawa trwała krótko, byliśmy jednymi z nielicznych przekraczających granicę, co mnie zdziwiło. Formalności po stronie amerykańskiej jak zwykle minimalne. Do tego kraju trudno wjechać, wymagania wizowe są w poważnym utrudnieniem, procedura odprawy poraża skrupulatnością, wyjechać można za to łatwo, czasem nawet nie sprawdzają paszportów. Po stronie meksykańskiej formalności odprawy czasowej samochodu, wykupienie ubezpieczenia – wszystko razem trwało nico ponad godzinę, a więc krótko jak na standardy latynoskie. Zadowoleni z takiego obrotu sprawy, podnieceni, że Panamericana Expedicion się zaczyna zjechaliśmy na pierwsza dużą stację benzynową, by kupić wodę, niepomni ostrzeżeń, że nie należy się zatrzymywać w kręgu 100 km od granicy z USA. Poza woda kupiliśmy kanapki, wszystko trwało 10 min. Samochód był zaparkowany przed barem, doskonale widoczny przez szybę. Po wyjściu z przerażeniem zobaczyłem zdewastowany dach namiotu Maggiolina. Złodzieje liczyli na łatwy łup, ponieważ wydawało się, że bagażnik jest niezabezpieczony, zamknięty na zwykłe klamry. Nie wiedzieli, że to namiot, otwierany na korbę. Próbowali szybko otworzyć pokrywę podważając dach namiotu, który jest zbudowany z włókna szklanego, brzegi wzmacniane aluminiową blachą. Mieliśmy sporo szczęścia, uszkodzenia nie były poważne dach, dał się zamknąć, chociaż z trudnością. Ruszyliśmy z kopyta i bez zatrzymywania się dojechaliśmy do Monterrey, gdzie miałem upatrzony hotel, który jest symbolem zamożności i znaczenia tego miasta. W okresie rewolucji Pancho Villa wjechał do monumentalnej hali recepcyjnej konno. Hotel Ancira to rzeczywiście niezwykłe, chociaż obecnie nieco podupadłe miejsce dla ludzi biznesu i turystów. Ale jego położenie nadal jest najlepsze w mieście, jeśli chodzi o centrum historyczne. Monterrey w dalszym ciągu jest najważniejszym ośrodkiem przemysłowym Meksyku, skąd pochodzi prawie połowa eksportu. Nic dziwnego, bliskość Stanów Zjednoczonych powoduje, że NAFTA w większym stopniu niż gdzie indziej pracuje na korzyść tego miasta i regionu. Nazajutrz wczesnym rankiem spacer po starym mieście, zwiedzanie zabytkowej katedry i natychmiastowy wyjazd, bowiem zamierzaliśmy przejechać prawie tysiąc kilometrów i zatrzymać się na nocleg w Teotihuacan, który był naszym pierwszym wielkim zabytkiem na trasie. Na początek pomyłka, GPS Garmin NUVI 550 i nowa mapa Meksyku 2008 wyprowadziły nas na autostradę MEX57. Zorientowaliśmy się, że to nie Panamericana, dopiero po przejechaniu ok. 30 km. Po dłuższej dyskusji i rozparzenia wielu za i przeciw pozostaliśmy na drodze wiodącej przez San Luis de Postosi i Queretaro, główne ze względu na jakość tej drogi, która jest w większości czteropasmową autostradą, podczas gdy MEX85 głównie dwupasmową drogą. Do Meksyku dotarliśmy już wieczorem i wtedy okazało się, że GPS Mapa Meksyk 2008, to wersja beta, z wieloma błędami. Zamiast po obwodnicy, wjechaliśmy w miasto i tutaj zaczął się horror. Mając koniec języka za przewodnika zawróciliśmy i wtedy znalezliśmy się w korku aut wyjeżdżających z Meksyku w piątek wieczorem. Zmęczony zagapiłem się i już widziałem oczyma wyobraźni Rubiego wjeżdżającego w tył jakiegoś zdezelowanego garbusa VW, wtedy wykonałem gwałtowny ruch kierownicą i znalazłem się na prawym pasie. Nie wiem jak to mogło się stać, że wjechałem w lukę, ja jej nie widziałem, skręt był odruchem obronnym przed kolizją kiedy rozpędzony nie mogłem wyhamować. Byłem bliski zakończenia wyprawy w pierwszym pełnym dniu pobytu w Meksyku. Bóg czuwał nade mną. Pomyślałem, że chce abyśmy dojechali do końca. Nic nie miałem na swoje usprawiedliwienie. Spięty do granic wytrzymałości doprowadziłem samochód szczęśliwie do hostalu Posada Sol i Luna Sol w Teotihuacan.