Panama City-Puerto Manzanillo – dzień 33-39


Zobacz dużą mapę

Panama od początku nie była na liście naszych priorytetów do zwiedzania, pomimo, że ma sporo do zaoferowania. W każdym kraju Ameryki Środkowej można znaleźć coś interesującego, trzeba tylko poświęcić mu odpowiednią ilość czasu, chęci i uwagi. Panama zdecydowanie jest krajem, który jeszcze czeka na swoją szansę w turystycznym biznesie – posiada jeszcze w wielu rejonach nietknięte środowisko naturalne, atrakcyjną linię brzegową Atlantyku i Pacyfiku i otwartych na przybyszów mieszkańców. W naszej podróży Panama miała od początku kontekst konieczności zorganizowania transportu morskiego naszego samochodu do Kolumbii lub Ekwadoru ze względu brak połączeń komunikacji drogowej z Kolumbią.

Darien Gap, bo tak nazywana jest luka w Carretera Panamericana, to brakujące 110 km drogi na pograniczu Panamy i Kolumbii. Można co prawda pokonać tę trasę pieszo i łodzią, niektórzy robią to na motocyklach, ale nie są mi znane przypadki przejazdu samochodem. Obszar ten to nieprzebyta dżungla, a dodatkowo podmokły, bagnisty teren utrudniający przemieszczanie się. W latach siedemdziesiątych z pomocą USA podjęto prace nad projektem drogi przez Darien Gap, które zostały zatrzymane w obliczu protestów ekologów, podobnie na początku lat 90-tych, kiedy także ONZ zgłosił zastrzeżenia o podobnym charakterze.

Obecnie nie ma regularnej linii promowej pomiędzy Panamą i Kolumbią umożliwiającej podróż morską i transport samochodu. Nie pozostaje więc nic innego jak poszukiwać okazji do załadunku samochodu na kontenerowiec lub statek ro-ro płynący z Panamy bądź przez Kanał Panamski do jednego z portów atlantyckich lub pacyficznych Kolumbii, Wenezueli albo Ekwadoru. Teoretycznie najlepszym rozwiązaniem jest wysyłka kontenera z Colon do jednego z najpiękniejszych miast kolonialnych Ameryki Południowej – Cartageny, bowiem stamtąd wiedzie droga do Bogoty i dalej do granicy z Ekwadorem. Do niedawna wiele osób podróżujących Panamericaną omijało Kolumbię ze względów bezpieczeństwa wybierając wtedy z konieczności trasę przesyłki samochodu do Guayaquil w Ekwadorze. W tym ostatnim przypadku najwygodniejszym portem załadunku jest Balboa położony na zachodnim wybrzeżu Panamy niedaleko Ciudad Panama, chociaż w rachubę wchodzi również Colon (Puerto Manzanillo).

Kolumbia należy od wielu lat do państw o największym zagrożeniu atakami terrorystycznymi oraz przestępczością zorganizowaną i pospolitą. Jednocześnie jest to jeden z najpiękniejszych krajów Ameryki Południowej, przyciągający jak magnes podróżników spragnionych autentyzmu, unikających turystycznej komercji. W ciągu kilu tygodni przygotowań do podróży nie mieliśmy dość czasu, aby gruntownie zbadać ten problem i opierając się na pobieżnych analizach podjęliśmy decyzję o ograniczeniu ryzyka i wysyłce samochodu z Panamy do Ekwadoru.

Ludzi, podobnie jak my, podróżujących Panamericaną, spotkaliśmy dopiero w czasie załatwiania formalności związanych z wysyłką samochodu w Panamie. Połowa z pytanych wybrała wariant ekwadorski, połowa zdecydowała się na wysyłkę do Cartageny. Prawdę mówiąc, było już za późno na zmianę decyzji, a mieliśmy ogromną ochotę żeby jednak pojechać do Kolumbii. Aby w części powetować sobie stratę, ad hoc zdecydowaliśmy polecieć do Bogoty samolotem.

W Ciudad Panama utknęliśmy na dobre. Niczego nie udało się wcześniej załatwić przez Internet.

Poszukując możliwości wysyłki jednego kontenera 20” należy zwrócić się do agenta spedycyjnego (shipping agent), których jest w Panamie wielu. Niestety komunikacja internetowa z nimi jest trudna. Pomimo licznych wysłanych zapytań ofertowych nie otrzymaliśmy znikąd satysfakcjonującej odpowiedzi. W miarę zbliżania się do Panamy mój niepokój wzrastał, bowiem logistyka wysłania samochodu w transporcie międzynarodowym w Ameryce Łacińskiej tylko z pozoru jest prostą operacją, co potwierdzały nasze doświadczenia na granicach przy celnych odprawach czasowych, które są o niebo prostszym procesem. Nie będę opisywał całego procesu przygotowania i wysyłki oraz licznych perypetii z tym związanych, bowiem na samo wspomnienie o tym wzrasta mi poziom adrenaliny. Tym niemniej chciałbym zamieścić kilka uwag i rad dla tych, którzy się znajdą kiedyś w potrzebie.

Jeep Shipment Story:

  • Dokonaj wyboru agenta spedycyjnego wcześniej – my skorzystaliśmy z usług SICARGA (Servicio Internacional de Carga, SA) i w zasadzie możemy tej firmie wydać dobrą rekomendację, nie jest najtańsza na rynku, ale ma profesjonalny staff (Yonali Munoz) i szefa oddziału w Ciudad Panama (Francisco Carrasco)
  • Wysyłka kontenera na zasadach LCL (less then container load) nigdy jako FCL, upewnij się, że konosament (Bill of Lading B/L) ma zapis LCL, bowiem w przypadku FCL należy na własny koszt wywieźć kontener z portu (koszty transportu, dźwig), zorganizować odprawę celną i rozładunek
  • Zarezerwuj na załatwienie formalności co najmniej 4 dni i dużo cierpliwości§ W przypadku kiedy nie czekasz na wystawienie oryginału B/L w porcie wysyłki sprawdź pro forma B/L by później nie było zaskoczenia (znajomy z Argenytyny odkrył w Guayaquil , że pomyłkowo wpisano do B/L FCL zamiast LCL i nie można tego później było zmienić, przez co miał ogromnie dużo problemów logistycznych i koszty wzrosły o 300 USD)
  • Do załatwienia formalności celnych w porcie docelowym zatrudnij agenta, ale wybierz go na miejscu w porcie negocjując cenę (koszt nie więcej niż 50 USD)
  • W porcie docelowym, rozładunek, odprawa celna trwa 2-3 dni i nie ma na to rady.

Organizacja transportu Rubiego z Panamy do Ekwadoru odsłoniła przede mną wiele słabości zarządzania procesowego i różnic w funkcjonowaniu firm i efektywności pracy w Ameryce Łacińskiej i Europie. Na załatwienie tych samych spraw tutaj potrzeba wielokrotnie więcej czasu, mnóstwo gadania, pomyłki są immanentną częścią procesu; nikogo to nie dziwi, wszyscy przyjmują to za normę. Trzeba koniecznie wszystko sprawdzać dwa razy, upewniając się, że jest zgodne z zasadami i odpowiada stanowi faktycznemu, bowiem np. błąd w dokumentach może mieć później nieprzewidziane skutki. Dla przykładu przy wjeździe do Panamy wpisano nam do odprawy celnej Cherokee Wrangler jako marka i model samochodu, a przy wyjeździe pytano gdzie jest Jeep i ani rusz nie chcąc (nie mogąc) zrozumieć, że Cherokee i Wrangler się wykluczają nawzajem. Wreszcie inspekcji samochodu przy wyjeździe musiał dokonywać daltonista bo wpisał nam czerwony jako kolor auta, podczas gdy nasz Rubi ma ewidentnie kolor szary metallic. Spędziliśmy w Panamie tydzień i co najgorsze, nic poza Ciudad Panama i Kanałem Panamskim nie zobaczyliśmy. Wyjechałem na skraju załamania nerwowego, szczęśliwy, że mam to za sobą.

Jedyna dłuższa wycieczka w czasie pobytu w Panamie to podróż statkiem po Kanale Panamski od śluzy Pedro Miguel przez Miraflores do przystani Flamengo na mierzei Amador. Wrażenia z tej krótkiej podróży są niezwykłe, Kanał Panamski w pełni zasługuje na miano jednego z siedmiu cudów świata. Jego znaczenie dla gospodarki Panamy i handlu światowego trudno przecenić. Rocznie przepływa tędy ponad 14 000 statków, przewożących towary odpowiadające 5% światowego handlu i 12% handlu USA, które mają największy udział w tranzycie (7o%). Przychody z tytułu tranzytu statków za rok 2008 wyniosły 2 mld dolarów. Kanał Panamski funkcjonuje bez najmniejszych awarii blisko 100 lat, ale jego przebudowa jest konieczna ze względu na postęp i wzrost wyporności statków w światowym transporcie morskim. Obecnie tylko niespełna 40% statków transportowych eksploatowanych na świecie może przepłynąć Kanał ze względu na obowiązujące ograniczenia (szerokość i długość śluz, głębokość i szerokość kanału). Realizowany obecnie projekt modernizacji ma budżet 5,250 mln USD i  ma się zakończyć w 2014r. na 100 lecie oddania Kanału Panamskiego do użytku.

Ciudad Panama ma ambicje światowej metropolii, drapacze chmur tworzą skyline miasta, kiedyś tutaj znajdowało się największe w Ameryce Łacińskiej centrum finansowe, ale jego reputacja podupadła ze względu na podejrzenia prania brudnych pieniędzy z Kolumbii i innych krajów. Liberalne przepisy podatkowe czynią z Panamy raj podatkowy przyciągający bogatych ludzi z całego regionu osiedlających się tutaj ze względów ekonomicznych. Wśród turystów dominują zdecydowanie Amerykanie i Kolumbijczycy. Stara część Panamy – Casco Viejo zostało w części odrestaurowane i przyciąga turystów, ale w ta druga to najbardziej niebezpieczny rejon w mieście. Wybrałem się tam na trening biegowy przekraczając niewidzialną linię demarkacyjną. Wkrótce zorientowałem się czując na sobie nieprzychylne spojrzenia mieszkańców, będąc w chwilę potem świadkiem napadu na przechodnia, któremu ukradziono portfel. Gdy wybraliśmy się następnego dnia na spacer po Casco Viejo, w pewnym momencie mieszkańcy ostrzegli nas głośnym okrzykiem Roban! Roban!, że przekraczamy właśnie granicę bezpiecznego terytorium i to na być może uratowało przed niechcianymi problemami.

Na czas pobytu w Cudad Panama zamieszkaliśmy w trzygwiazdkowym hotelu Soloy przyAv Peru & 30 Este, nie znajdując wcześniej odpowiedniego miejsca w dwóch family hostels. Hotel jest położony centralnie, kilka minut taksówką lub piętnaście minut piechotą  od downtown, pięć przecznic od Av Balboa, która przekształcana jest właśnie w nadmorski bulwar. Marzena wynegocjowała pokój na najwyższym, siódmym, piętrze z widokiem na zatokę. W poszukiwaniu dobrego zasięgu sygnału radiowego dla Internetu później zmienialiśmy go trzy razy bez większego skutku, więc widok przeważył na korzyść pierwszego wyboru. W hotelach zawsze informują, że Internet jest dostępny, ale prawie zawsze dotyczy to ograniczonego zasięgu w odległości kilkudziesięciu metrów od biura informatyka, gdzie postawiony jest router. Technologia przychodzi z pomocą operatorom hoteli, bardzo łatwo jest zainstalować dostęp bezprzewodowy, nawet jeżeli pierwotnie zapewniono dostęp do Internetu tylko w biurze Dyrektora. Nasze obserwacje potwierdzają, że świadomość konieczności zapewnienia dostępu Internetu powoduje, że w każdym, nawet najmniejszym hotelu czy schronisku Internet jest dostępny – w recepcji dla pracowników i gości na dodatkowych stacjach roboczych oraz bardzo popularny dostęp bezprzewodowy dla posiadaczy laptopów. Hotel był dobrą bazą wypadową na treningi biegowe bulwarem nadmorskim w kierunku Casco Viejo oraz malowniczo położonego Centrum. Wokół znajduje się mnóstwo hotelików, schronisk, pensjonatów dla turystów o średnich i małych zasobach finansowych.

Na granicy między Casco Viejo i Ciudad Panama znajduje się zbudowany przy pomocy finansowej Japonii Fish Market w którym na półpiętrze ulokowana jest znakomita restauracja rybna prowadzona przez Peruwiańczyka. Menu jest bogate, potrawy doskonałe. Można zakupić wybraną rybę na targu i w restauracji zostanie za niewielką opłatą przygotowana wg życzenia. Przebywając tydzień w Ciudad Panama mieliśmy okazję odwiedzić kilka barów i restauracji z których najlepsze to Parillada Martin Fierro przy Cl. Eusebio A. Morales oraz Cafe El Barko na wyspie Flamenco przy mierzei Amador. Causway Amador, to niezwykle malownicza mierzeja usypana przez Amerykanów  z ziemi skał wydobytych przy budowie Kanału Panamskiego łącząca trzy wyspy Perico, Naos i Flamengo, będąca jedną z największych atrakcji turystycznych i dumą mieszkańców Panamy.